Jakieś dwa tygodnie temu niefortunnie upadła i roztrzaskała się figura św. Antoniego
W takim stanie dotarła do mnie:
Lekko się tym przeraziłam, bo figurka nie była gipsowa tylko z dziwnego tworzywa,
do tego z brakiem elementów.
To był pierwszy mój dramat, bo chyba wybrałam się z przysłowiową motyką na słońce.
No, ale jak się powiedziało A , to trzeba powiedzieć B.
I tu kolejny dramat, bo po konsultacjach ze specjalistą od klejenia drewna, zakupiłam klej do klejenia figurki, który mimo reklamy,że skleja w 5minut, po 40 minutach dalej nie sklejał elementów figury.
Wię kolejny telefon do specjalisty i klej się znalazł, który dość szybko posklejał elementy puzzli.
Pozostała kwestia miejsc, gdzie brakowało częsci tej układanki i jak je wypełnić by masa gipsowa nie wpadła do środka(figurka w środku jest pusta). Podkleiłam więc te dziury sztywnym materiałem, utrwaliłam mocnym klejem i pozostawiłam do wyschnięcia.
kolejnym etapem było wypełnianie ubytków masą plastyczną samoutwardzalną, która jak się okazuje jest nie tylko do lepienia z niej pięknych dekoracji na świecy, ale również sprawdziła się jako masa uzupełniająca.
Potem trzeba było jeszcze wszystko przeszlifować i pozostało już tylko malowanie i lakierowanie.
I św. Antoni gotowy do powrotu na swoje miejsce, by dalej opiekować się biednymi.
Jest RADOŚĆ!!!!
Komentarze
Prześlij komentarz